ELIMINACJE DO MISTRZOSTWA ŚWIATA STRONGMAN cz. 1
NOWA GENERACJA SIŁACZY
To było wydarzenie! Belka waży 227 kg – ktoś zamierza podnieść ją w górę na wyprostowane ręce. Kto? Oczywiście Zydrunas Savickas, aktualnie najsilniejszy człowiek świata, znajdujący się w doskonałej formie.
Konkurencja zaczęła się od 160 kg, co też nie było łatwym zadaniem. Spośród dwunastu zawodników walczących o zakwalifikowanie się do przyszłorocznych mistrzostw świata tylko siedmiu udało się podnieść ten ciężar. Potem było jeszcze gorzej, bo 170 kg wycisnęło pięciu z nich. Savickas opuścił ten ciężar, a Radzikowski nie podchodził w ogóle do wyciskania, ponieważ doznał kontuzji tricepsa. Jego występ miał charakter raczej „towarzyski”. Co gorsza, Krzysztof uszkodził sobie triceps, trzy tygodnie wcześniej, właśnie podczas wyciskania belki. Mimo wszystko zdecydował się wziąć udział w tych zawodach, wiedząc, że nie zajmie na nich dobrego miejsca.
Tymczasem waga belki wzrosła do 180 kg. Jeszcze raz bój ten zaliczyło pięciu zawodników, w tym trzech Polaków – Grzegorz Szymański, Mateusz Baron i Rafał Kobylarz. Aktualnie, nie licząc Krzyśka Radzikowskiego, ta trójka to nasi najlepsi strongmani. Jeżeli zdobędą odpowiednią liczbę punktów, dostaną szansę udziału w mistrzostwach świata.
Tym razem Zydrunas włączył się do akcji. No cóż? Gołym okiem widać, że to prawdziwy tytan. W jego rękach belka niemal fruwa do góry!
Kolejny ciężar – belka waży teraz 190 kg. Kto da radę? Oczywiście Savickas. Konkurują z nim już tylko trzej zawodnicy, a są to nasi reprezentanci. Niestety, Kobylarz odpada, za to Baron owszem – przy okazji bije swój rekord życiowy. Taki sam rekord bije Grzesiek Szymański. Jesteśmy więc .mocno do przodu”.
200 kg. Mateusz Baron rezygnuje, ale Grzesiek nie odpuszcza. Udaje mu się zarzucić belkę na klatkę. Teraz w górę! Poszło… ale tylko około 30 centymetrów. Gdyby wykonał wy-krok jak to robią sztangiści, dwie setki byłyby zaliczone. Kłopot w tym, że sztanga nie buja się w trakcie podnoszenia, natomiast przy podnoszeniu belki trzeba mocno dbać o równowagę, co stanowi duży kłopot i dodatkowy ubytek energii.
Dotychczas na zawodach w Polsce taki ciężar podniósł tylko Sebastian Wenta, teraz kolej na Savickasa – zobaczymy, co potrafi.
Jak było do przewidzenia, belka znowu wyszła w górę stosunkowo lekko, a w chwilę później Savickas poszedł jeszcze dalej i zażyczył sobie 227 kilogramów. Dlaczego akurat tyle? Trudno powiedzieć, widocznie czuł się na siłach, aby pobić rekord świata, który był jednocześnie jego własnym rekordem osiągniętym w USA i wynosił 223 kg.
Nie chciało się uwierzyć w możliwość pokonania takiego ciężaru, niektórzy kibice uważali nawet, że taki amerykański rekord nie ma znaczenia, bo w Ameryce jest „rzadsze powietrze” i że uwierzą w cud, gdy tylko litewski mistrz zrobi powtórkę w Polsce.
No i zrobił! Za ten wyczyn dostał burzę oklasków na stojąco, czego zapewne nigdy dotąd nie uświadczył. Niech wie, jacy jesteśmy łaskawi dla cudzoziemców, jeżeli tylko któryś z nich zasłuży na nasz podziw!
Nasi cały czas w czołówce
Następna konkurencja to martwy ciąg. Nie ma lekko, jak zresztą we wszystkich konkurencjach strong-mańskich, ale stopniowo zaczynam nabierać przekonania, że dźwiganie takich ciężarów to najkrótsza droga do sportowej emerytury, jeżeli nie do przyspieszonej renty. Wprawdzie dyscyplina nosi nazwę StrongMan, jednak coraz więcej słyszy się o kontuzjach niż o wynikach.
A póki co, do uniesienia jest 370 kg. Obowiązuje tak zwany martwy ciąg klasyczny, co oznacza, że ramiona muszą być na zewnątrz kolan, a nie odwrotnie.
Zaczęło się od „pustych podejść”, to znaczy, że zawodnicy podchodzili, napinali muskuły i na tym ich rola kończyła się, bo ciężar nawet nie drgnął. Nasi zdają egzamin i gładko przechodzą do następnego etapu, a więc do 390 kg. Ciężar ten zaliczyli: Radzikowski, Kobylarz, Baron i Szymański, a z cudzoziemców tylko łotewski zawodnik Marius Lalas oraz jak zwykle Savickas.
Chyba coś niedobrego tkwi w przepisach, bo teraz powinna być przymiarka do czterech setek, a tu od razu winduje się ciężar o wadze 410 kg. Doskonale wypadł Rafał Kobylarz, który już miał ciężar na wysokości kolan, należało tylko trochę wyprostować tułów i dźwignąć jeszcze 5 centymetrów. Kłopot w tym, że te 5 centymetrów to o pięć za dużo.
W tej sytuacji jedynym zawodnikiem, który zaliczył 410 kg został Savickas. Umocnił się dzięki temu na pierwszej pozycji uzyskując w sumie 24 punkty, podczas gdy Baron i Szymański zdobyli po 19,5 punktu po pierwszej i drugiej konkurencji. Jedyną szansą na pokonanie Litwina będą konkurencje szybkościowe. Zobaczymy, jak to wyjdzie naszym.
dalszy ciąg artykułu tutaj: https://www.pozycjonowanie-stron-rzeszow.pl/eliminacje-do-mistrzostwa-swiata-strongman-cz-2/