
TAK, JAK PRZED LATY ZAKOCHALI SIĘ W SOBIE, tak tym razem zakochali się ponownie w tym magicznym miejscu ich przeznaczenia – w Galtó. Tu, nad cieśniną Skagerrak, położoną między Danią, Szwecją i Norwegią, która łączy Morze Północne z Bałtykiem. W dziewiczej krainie szczęśliwości i łagodności. W przepastnym lesie bez granic i ludzi, gdzie łosie, sarny i jelenie podchodzą do okien domu. I nie są one bynajmniej czymś niezwykłym, ale zwyczajnym elementem tutejszego krajobrazu. Spośród wielu wysp i wysepek Hania i Jyrki wybrali właśnie Galtó, leżące na najdalej na zachód wysuniętym archipelagu Szwecji, tuż przy granicy norweskiej.
Szczęśliwy splot wydarzeń
Hania jest Polką Pochodzi z Zielonej Góry. Jej mąż Jyrki to Fin. W latach 60. przeprowadził się do Szwecji. Poznali się 40 lat temu w rodzinnym mieście Hanki. Jyrki, z zawodu protetyk dentystyczny, budował ze Skandynawami rzeźnię w Zielonej Górze. Wówczas zarabiał znacznie więcej w Polsce niż w Szwecji. Pełną temperamentu, atrakcyjną dziewczynę Fin wypatrzył w restauracji „Ostoja”, gdzie pracowała jako kelnerka. Wkrótce wzięli ślub i zamieszkali w Szwecji, w miasteczku pod Sztokholmem. Hanka ukończyła kurs florystyczny i zaczęła pracę w kwiaciarni, zaś jej mąż wrócił do swojej profesji – protetyki dentystycznej.
Jest wczesne popołudnie, przesta! padać deszcz. Zza pierzastych chmur wylania się nieśmiało siońce. Siedzimy na tarasie, przed nami ściana lasu. Pachnie deszczem, drzewami, nieskażonym, rześkim powietrzem. Rozłożysty krzew jaśminu wydziela niesamowicie intensywną woń. W niezakłóconej niczym ciszy ptasi koncert brzmi gromko i radośnie. – Chodźmy nad brzeg zatoki. To 150 metrów stąd – proponuje Hania i pakuje do plecaka butelkę wina. Jyrki prowadzi na smyczach dostojnego Oskara de La Renta i niesforną, ciekawską Kitki Konfeti. Nie bez powodu Hanka powiesiła nad kuchennym, starym piecem wyryty na blaszce portret puszystego psa, opatrzony napisem: „Ten dom bez chow-chow nie byłby prawdziwym domem”. Dwa psy, znaleziony kot Ludde, nazywany przez gospodarza Killerem, kury i kogut stanowią zgraną i kochającą się rodzinę. Są jak team wkomponowany w ten idylliczny pejzaż.
Kąpiel w jacuzzi to niemal codzienny wieczorny rytuał gospodarzy, tak jak i seanse w saunie. Dzięki temu chłodne dni są im niestraszne i żyją sobie niczym w spa hotelowym.
Atelier gospodarzy. Tutaj, przy kominku i muzyce wraz z pupilami wypoczywają po intensywnym dniu. Jesienne deszcze i wichury za oknem są tylko dopełnieniem fascynującego pejzażu.
Część pierwsza: pozycjonowanie-stron-rzeszow.pl/caly-swiat-za-murem-lasu-szwecja-cz-1/
Część druga: wangielskimogrodzie.pl/caly-swiat-za-murem-lasu-szwecja-cz-2/
Część trzecia: telematicsforum.pl/caly-swiat-za-murem-lasu-szwecja-cz-3/
Część czwarta: clumberspaniel.pl/caly-swiat-za-murem-lasu-szwecja-cz-4/
Część piąta: weselnykamerzysta.pl/caly-swiat-za-murem-lasu-szwecja-cz-5/