Zajmował się pan nie tylko samą dystrybucją filmów i organizacją pokazów…
Prowadziłem również warszawskie kino Iluzjon. Miałem motywację do pracy, bo moim zyskiem był procent od sprzedanych biletów. Wprowadziłem tam wiele zmian zarówno organizacyjnych, jak i programowych. Pojawiła się m.in. możliwość rezerwacji biletów. Pracowaliśmy na bardzo prymitywnym komputerze. Nie przewidzieliśmy tak dużej liczby zamówień, dlatego znajomi pomagali nam we wkładaniu biletów do kopert. Dzięki tej rewolucji kilkukrotnie wzrosła liczba widzów. Dzisiaj internetowa rezerwacja biletów jest czymś naturalnym.
Jak poradził pan sobie w nowej rzeczywistości?
Przełomowym wydarzeniem była dla mnie dystrybucja „Tańczącego z Wilkami”. Jacek Szumlas, który miał prawa do tego filmu, poszukiwał dystrybutora i dotarł do mnie (pracowałem wtedy dla Fundacji Sztuki Filmowej). Film był stosunkowo drogi, więc i ryzyko finansowe spore. Liczyło się to, czy ludzie przyjdą do kina. I przyszli, co potwierdziło sens wydanych pieniędzy i dało poczucie satysfakcji („Tańczący z Wilkami” dostał Oscara). Zarobione pieniądze mogłem wydać na kolejne zakupy kopii – Jarmuscha, Greenewaya, Jarmana, czy nagrodzonego Złotym Globem filmu „Europa, Europa” Agnieszki Holland.
Kiedy zdecydował się pan na własną firmę?
Praca w fundacji była świetnym poligonem doświadczalnym, ale w pewnym momencie fundacja została rozwiązana. Byłem wolny i nie za bardzo wiedziałem, co ze sobą zrobić. Przedstawiciele amerykańskiej firmy w Polsce zaproponowali mi współpracę. Obiecywali, że będę mógł jeździć na festiwale, że będę miał wpływ na dobór filmów. Szybko okazało się, że chcieli wykorzystać moje know-how i znajomości w branży. Większość filmów, jaką wprowadzili do naszego kraju, była komercyjna. Nie mogłem podpisać się swoim nazwiskiem pod niektórymi tytułami, dlatego zakończyłem współpracę i założyłem własną firmę z dwoma udziałowcami.
Czuł się pan na tyle rozpoznawalną osobą, ie zdecydował na nazwę Gu-tek Film?
Nazwa mojej firmy to nie efekt próżności. Latami pracowałem na swoje nazwisko. Teraz, kiedy ludzie idą do kina, mówią, że idą na Gutka. Od powstania firmy, tj. od 1994 roku, wprowadziłem do kin 300 filmów i praktycznie każdy przyciągał tłumy.
SPIS TREŚCI
https://www.pozycjonowanie-stron-rzeszow.pl/biznes-na-duzym-ekranie-gutek-film-cz-1/
https://www.pozycjonowanie-stron-rzeszow.pl/biznes-na-duzym-ekranie-gutek-film-cz-2/
https://www.pozycjonowanie-stron-rzeszow.pl/biznes-na-duzym-ekranie-gutek-film-cz-3/
https://www.pozycjonowanie-stron-rzeszow.pl/biznes-na-duzym-ekranie-gutek-film-cz-4/