Pana przygoda z filmem zaczęła się na studiach.

Byłem typem pozytywisty, chciałem zostać dyrektorem w domu kultury w jakimś mieście powiatowym, gdzie mógłbym krzewić kulturę i ambitniejsze kino. Długo nie mogłem skończyć studiów. Byłem rozczarowany – na Uniwersytecie Warszawskim czułem się gorzej niż w liceum, które kończyłem w małym miasteczku – nie rozwijałem się, trzeba było uczyć się ekonomii politycznej socjalizmu, zdobywałem punkty. Czuło się, że peerelowski system stoi na kruchych nogach i nawet nasi profesorowie nie wierzyli w to, co mówili, a co dopiero studenci. Już na pierwszym roku zgłosiłem się do Dyskusyjnego Klubu Filmowego „Ubab”, który – jak sama nazwa wskazuje – działał w żeńskim akademiku. Później trafiłem do Instytutu Sztuki Polskiej Akademii Nauk, gdzie przez cztery lata uczestniczyłem w zajęciach z antropologii kina prowadzone przez Profesora Aleksandra Jackiewicza. To było fantastyczne doświadczenie. Zrobiłem kurs historii i teorii kina i poznałem świetnych ludzi.

Jak ponad 30 lat temu organizowało się amatorskie pokazy?

Reklamą były ręcznie malowane plakaty, które rozklejaliśmy na terenie uczelni. Zaczynałem od wożenia kopii, a już rok później współdecydowałem o doborze filmów. Z czasem mogłem podejmować samodzielne decyzje, oczywiście nie wszystkie, ale przysługiwało prawo do wyboru jednego, dwóch filmów miesięcznie.

Kiedy organizacja pokazów filmowych stała się źródłem pana dochodów?

W 1983 lub 84 roku zostałem zatrudniony jako instruktor do spraw kultury filmowej na Uniwersytecie Warszawskim. Moim głównym zadaniem była organizacja pokazów w ramach DKF Hybrydy, ale także pomoc w uzyskiwaniu kopii filmów na pokazy dla rożnych wydziałów uczelni.

O wiele mniej filmów wchodziło wtedy do kin?

Teraz rocznie wchodzi ponad 300 filmów. Wówczas tylko 20-30 zachodnich tytułów trafiało na polskie ekrany. Ludzie byli spragnieni dobrego kina i gotowi byli przyjść na seanse organizowane nawet o siódmej rano. Tak zdarzało się w trakcie Warszawskiego Tygodnia Filmowego, którego pierwsza edycja odbyła się w 1985 roku. Na początku lat 90. rynek dosięgnął kryzys. Państwo nie miało pieniędzy na finansowanie kina, a prywatne firmy dopiero powstawały.

SPIS TREŚCI

https://www.pozycjonowanie-stron-rzeszow.pl/biznes-na-duzym-ekranie-gutek-film-cz-1/
https://www.pozycjonowanie-stron-rzeszow.pl/biznes-na-duzym-ekranie-gutek-film-cz-2/
https://www.pozycjonowanie-stron-rzeszow.pl/biznes-na-duzym-ekranie-gutek-film-cz-3/
https://www.pozycjonowanie-stron-rzeszow.pl/biznes-na-duzym-ekranie-gutek-film-cz-4/

Załaduj więcej podobnych artykułów
Załaduj więcej Redaktor
Załaduj więcej Biznes

Dodaj komentarz

Sprawdź też

Jak wybrać wiarygodną firmę oferującą wypożyczenie sprzętu budowlanego: kluczowe czynniki do rozważenia.

W obliczu realizacji projektu budowlanego, niezależnie od tego, czy jest to romantyczny do…